Czy i kiedy spadną ceny nieruchomości?

ważna wiadomość

Redaktor naczelny Karol Jaszewski

0 udostępnij na FB

Mieszkania drożały od kilku lat, by wspiąć się na szczyty cenowe w ostatnich latach. Analitycy rynku niejednokrotnie wróżyli spadek cen. Tak miało się stać choćby w związku z pandemią. Stało się wręcz przeciwnie, szczyt zakażeń wiązał się z rekordami w liczbie zaciąganych kredytów hipotecznych. Czy coś jest w stanie ostudzić rynek?

Ostatnie lata to znaczący wzrost cen mieszkań. Czy zatem w najbliższym czasie, jest szansa na to, że ceny mieszkań będą spadać? Z naszym informacji wynika, że jest to możliwe tylko w przypadku miejscowości, w których popyt na budowane nieruchomości będzie spadać. Musimy pamiętać o tym, że ceny materiałów budowlanych nadal są na rekordowo wysokim poziomie, drożeje również koszt siły roboczej. Według prognoz analityków banku PKO, w 2022 roku ceny nieruchomości w większości polskich miast mogę jeszcze zdrożeć o około 4 procent.

Możliwość zakupu mieszkania bez wkładu własnego

To nowa propozycja rządu. W tej chwili, aby w ogóle myśleć o zakupie mieszkania na kredyt hipoteczny, musimy mieć na koncie przynajmniej 20% wartości nieruchomości. To niemało, bo przy cenie mieszkania, powiedzmy za 300 000 złotych (to coś małego, do remontu i raczej w kiepskiej lokalizacji) mówimy o tym, że musimy mieć odłożone przynajmniej 60 000. To niemało, a przecież to dopiero początek kosztów: opłaty notarialne, formalności, prowizja banku i koszty remontu, przeprowadzki, mebli i ubezpieczeń. Zwolnienie z konieczności posiadania tej kwoty byłoby ułatwieniem, ale z drugiej strony weźmy pod uwagę, że wówczas nie mówimy o kredycie na 240 000 tylko na całe 300 000, a więc nasza zdolność kredytowa musi być zdecydowanie wyższa. To raczej nie jest parametr, który wpłynie na spadek cen nieruchomości.

Możliwość budowy domu do 70 metrów bez formalności

Kolejny z rewolucyjnych pomysłów, który powinien przynajmniej w teorii trafić do serc Polaków, którym pandemia jasno pokazała, w o ile lepszej sytuacji życiowej są ci, którzy kilka lat temu postawili na własny kawałek zieleni. Masowe budowy w czasie pandemii i wzrost zainteresowania działkami jednocześnie doprowadziły do znacznego wydłużenia procesu pozyskiwania stosownych pozwoleń, by dopełnić formalności. To dla tych zmęczonych chodzeniem od urzędu do urzędu za kolejnym papierkiem miała być koncepcja małego domu, który stawiamy nawet bez konieczności zatrudniania kierownika budowy. Tylko jednocześnie pojawiły się problemy braku właściwej bazy projektów, kłopoty z ubezpieczycielami, niechętnymi ubezpieczaniu takich domów i jeszcze racz jasna z bankami, które różnie niechętnie podchodzą do finansowania jednak nieco szykownej budowy.

Rosnący WIBOR

Jesteśmy ufni i bez trudu uwierzyliśmy w szczere spojrzenie prezesa banku centralnego, który tak rozczulająco utwardzał nas w przekonaniu, że stopy procentowe nie wzrosną, bo niby czemu miałoby tak się stać. Ruszyliśmy do banków po kredyty i nagle, och co za niespodzianka, stopy rosną, WIBOR rośnie i rosną nasze raty. Trzeba przyznać, że sytuacja tych bardzo ufnych nie jest w tej chwili najlepsza. Rosnące raty to spory uszczerbek w budżecie i może się okazać, że jeśli do tego dojdą rosnące rachunki za gaz i za prąd, w niektórych domach zwyczajnie zabraknie na spłatę raty. To z kolei może sprawić, że na rynku pojawi się nieco mieszkań, które właściciele kupili z myślą o inwestycji, która okazała się chybiona.

Spadająca zdolność kredytowa

Rosnący WIBOR sprawia, że spada nam zdolność kredytowa. To właśnie ten czynnik, który może wstrząsnąć rynkiem nieruchomości. Rosnącą inflacja sprawia, że na coraz mnie rzeczy starcza nam pieniędzy, a obciążenie gospodarstwa domowego daje ten efekt, że insza zdolność kredytowa spada. Nie ma co spodziewać się takiej samej hossy, jak w ubiegłym roku, gdy deweloperzy sprzedawali wszystko, co tylko wystawili na sprzedaż. Ta sielanka raczej ani dla nich, ani dla banków już się nie powtórzy.

Czytaj również

Oceń: